[...]powyróźniam trochę to co się wybiło:
CD1:
- D-Mad - She Gave Happiness (Arty Remix),
Moim zdaniem ten kawałek to jakieś nieporozumienie.
Kosiek napisał/a:
So Long Radio nadaje się bardziej do Eski niż ASOTa, tak samo 100, Aisha.
Kosiek napisał/a:
[...]powyróźniam trochę to co się wybiło:
- Luigi Lusini - Who We Are,
- tyDi feat. Tania Zygar - Vanilla
CD2:
- Armin van Buuren - Coming Home
Równie dobrze Who We Are i Vanilla nadało by się do eski, bo pierwsze to pop, a drugie to coś w rodzaju hałsu z wpadającym w ucho wokalem.Co do Twoich kandydatów do Eski, to powstrzymam się od wypowiedzi.Btw, Coming Home - straszna nuda, większa od Floresence, ajjj, przespraszam, przcież Eller gra w tym kawałku na gitarze, czyli tjun jednak super.
Kosiek napisał/a:
Aisha, Orbion, Mirage, True Romance, Revolution In You[/b] - odpowiem: nie ma w ich czegoś wyjątkowego.
Ehh, bez komentarza.
Kosiek napisał/a:
Alpha jest nudna do bólu, Mirage przekombinowane. Nawet Floresence jest nudne.
Rzeczywiście, po wielu przesłuchaniach Alpha się nudzi, Floresence również, ale w tym elemencie nie dorastają nawet do pięt "Coming Home". Mirage przekombinowane? Wiesz, Armin może kierował się Amerykańskim rynkiem - "Im więcej, tym lepiej".
Kosiek napisał/a:
Polscy producenci też się nie popisali - True Romance: jabłko + c, jabłko + v, Far Away bezpłciowe, sytuację ratuje świetny Comet.
Hah, Kosiek, obecnie każdy uplift jest bardzo podobny. Comet, rzeczywiście, znakomita produkcja.
Kosiek napisał/a:
Armin robił co w swojej mocy żeby zamaskować paskudność i okropność i żałosność These Silent Hearts
Hehe, racja.
Kosiek napisał/a:
Oczywiście One jest okropne jak i następujące po nim Miami 2 Ibiza. Don't Give a Fuck straszy z kilometra. O czymś zapomniałem?
No niestety Armin musiał nakarmić czymś eskowiczów...
Btw, Coming Home - straszna nuda, większa od Floresence, ajjj, przespraszam, przcież Eller gra w tym kawałku na gitarze, czyli tjun jednak super.
Ejj, starzy wyjadacze czują się zniesmaczeni - zapomniałeś synek o tym że Benno robił pianino? A tak na poważnie: też na początku uważałem Coming Home za słabe, teraz mi się wkręciło. To chyba rzeczywiście najlepszy wałek tego albumu.
Co do Floresence, zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Wcale nie jest takie złe, po prostu tylko generyczne. Trochę za bardzo obsmarowałem tę produkcję.
Vanilla - rzeczywiście, jest House'owa, jednak pamiętajmy - jest House'owa w dobry sposób - nie wlepia swych oczu w tyłeczek Cuddy (i nie marzy o kradzieży jej stringów, które wcale potem nie okazują się być stringami), nie wyzywa ludzi od Zdradzickich Siks, nie nadużywa Vicodinu, nie śmieje się z włosów Chase'a, czegóż chcieć więcej?
Who We Are - mi akurat w tym roku by brakowało utworu takiego jak ten, w pewnym sensie to dla mnie zastąpienie słabości M6. Było mało baleryku, byłoby tragicznie gdyby nie Who We Are.
Aha, jeszcze dygresja tytułem Arctic Moona:
Wiktor napisał/a:
Hah, Kosiek, obecnie każdy uplift jest bardzo podobny.
Tomek ma chyba problem z brakiem pomysłów: nieoryginalny True Romance, ale jednak Krazy Sandi - Insanity udało mu się zremiksować...
_________________
Jeszcze raz ktoś napisze Armin van Buuren przez duże V to znajdę i poćwiartuję...
Vanilla - rzeczywiście, jest House'owa, jednak pamiętajmy - jest House'owa w dobry sposób - nie wlepia swych oczu w tyłeczek Cuddy (i nie marzy o kradzieży jej stringów, które wcale potem nie okazują się być stringami), nie wyzywa ludzi od Zdradzickich Siks, nie nadużywa Vicodinu, nie śmieje się z włosów Chase'a, czegóż chcieć więcej?
Gratuluje pomysłu na sarkazm. Nie zapominajmy jednak o tym, że Zdradziecka Zdzira (raczej chyba bezwzględna zdzira, zależy jak się zinterpretuje) już nie żyje, więc może oddajmy jej szacunek.
Kosiek napisał/a:
Who We Are - mi akurat w tym roku by brakowało utworu takiego jak ten, w pewnym sensie to dla mnie zastąpienie słabości M6. Było mało baleryku, byłoby tragicznie gdyby nie Who We Are.
Polecam jeszcze przesłuchanie Big Banga od Luidżiego.
Kosiek napisał/a:
[...]jednak Krazy Sandi - Insanity udało mu się zremiksować...
No no wsioki niezła dyskusja mnie ominęła , mimo ostrzeżeń dalej licytujecie co lepsze, co nie, co trance co nie, co kopie co nie - mówiąc ogólnie Polski Sejm trancowy sie rozwija Co do tracklisty tego yearmixa średnio, jak go nie przesłucham podczas czwartkowego ASOTa to raczej już nigdy tego nie zrobię
_________________ And looking down from my hotel
These dawn-lit streets begin to fill
With memories of you and I
On a New York City night
PO tym jak z opóźnieniem przesłuchałem całego Yearmixa przyznam szczerze że jestem mile zaskoczony mimo tracklisty ładnie się wszystko złożyło w całość, raczej Armin złożył
Moim numerem jeden jest:
W&W - Alpha , czasem sam się sobie dziwię ale tak jak mówił m.in. Kosiek Alpha jest szybko się nudząca np. u mnie wcześniej też była nr. 1 potem przestałem jej słuchać by po tegorocznym yearmixie znowu wpaść mi w ucho
_________________ "Trance jest jak morze - widzisz brzeg, na którym stoisz,
lecz drugiego dojrzeć nie mozesz...
to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu...
to narkotyk... może cię zatruć,
sprawić, że rozchorujesz się, nie wiedząc dlaczego..."
No tak ale nawiązał się taki temat płyt a oprócz tego o yearmixie napisałem
_________________ "Trance jest jak morze - widzisz brzeg, na którym stoisz,
lecz drugiego dojrzeć nie mozesz...
to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu...
to narkotyk... może cię zatruć,
sprawić, że rozchorujesz się, nie wiedząc dlaczego..."
Po przesłuchaniu przed chwilą w ASOT mogę się w końcu wypowiedzieć. Cóż, o ile w tamtym roku technika w moich oczach ratowała yearmix, o tyle w tym roku już nawet ona pozostawia sporo do życzenia. YearMix ma za wiele nagłych crashów i przeskoków, imo po prostu zbyt nagłych i gwałtownych, chwile wystarczyło posiedzieć. Choć zagrać tyle utworów to druga strona medalu, więc może się czepiam W paru momentach jednak uważam, że wokal nie pasował do czegoś (Safe do Near The End ) albo za dużo dźwięków na raz było przy nałożeniu się beatów Wiem, że każdego roku inaczej patrzę pod względem technicznym na takie sprawy, ale wydaje mi się, że kiedyś Armin robił te yearmixy dokładniej
Dołączył: 28 Maj 2009 Posty: 509 Otrzymał/a 9 pozytyw(ów) Skąd: Nowy Sącz
Status: Offline
Wizyt: 2357 Łączny czas wizyt: Godzin: 540,1
Wysłany: 2010-12-31, 14:35
Sprawa jest prosta, Armin ma coraz więcej pracy i mniej czasu, i jest to tzw. "oczywista oczywistość, o ile ktoś ma minimalne pojęcie o rynku muzycznym
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach