Kiedy wróciłam do domu zastanawiałam się czy napisać relację z naszego spotkania… Mimo tego, że dopiero niedawno uświadomiłam sobie co się stało postanowiłam, że relacja będzie. Po kolei..
10 kwietnia, sobota 5.40, obudziłam się zaniepokojona, miałam dziwny sen dotyczący ASOTa, ale nie będę się o tym rozpisywać. Wstałam z łóżka o 6.00 i powoli zaczęłam się szykować. Nie docierało do mnie to, że dziś ASOT 450…
O 8.40 byłam umówiona z Mikołajem na dworcu PKP. Kupiliśmy bilety do Wrocławia i postanowiliśmy iść jeszcze do sklepu. Zadowoleni po wyjściu nagle stanęliśmy przed wejściem na PKP. Mikołajowi znikł bilet do Wrocka… Hmmm, okazało się, że bilet został w sklepie Chwilę później byliśmy już na peronie, gdzie stał nasz pociąg do Torunia. Uśmiechnięci wsiedliśmy do pustego przedziału z myślą ASOT 450 przed nami. Odjechaliśmy o 9.10…
Dochodziła 10, dojeżdżaliśmy do Torunia i nagle zadzwoniła do mnie mama z informacją o katastrofie. Poczułam dreszcze, łzy stanęły mi w oczach, głos drżał… Co teraz?
Wraz z Mikołajem przesiedliśmy się do pociągu, który jechał prosto do Wrocławia. Ewa (direct) razem ze swoim kolegą zajęli dla ekipy cały przedział. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że event zostanie odwołany. Postanowiliśmy napić się %. Telefon – zadzwonił Pawełek – ASOT 450 odwołany… Na początku myślałam, że to żart. To co się dzieje jest snem i zaraz się obudzę. Niestety to wszystko było prawdą. Nie, nie, nie… jedziemy na meeting, siedzieliśmy w pociągu i było już pozamiatane! Zadzwoniłam do Martusi czy na pewno jedziemy. Przecież o 12.30 wraz z Pawełkiem miała się zjawić w pociągu. Nie było innej możliwości, meeting się odbędzie. Jeszcze tylko szybki telefon do Kubusia czy w Kościanie wsiada z Radkiem (Kuśnier) do pociągu i jedziemy do Wrocławia na spotkanie. Dobra wiadomość – jadą.
Co jak co, ale humor i tak nam dopisywał, zwłaszcza po alkoholu.
Przystanek Poznań Główny, Ewa ze swoim kolegą wysiedli, a siostra i brat wsiedli hehe
Dalej piliśmy. Myślcie co chcecie, ale przez tę sytuację było mi już wszystko jedno. Nie docierało ani jedno, ani drugie. Po prostu jechaliśmy do Wrocławia by spotkać się w Vapiano. Po godzinie 13 do naszej 4-osobowej ekipy dołączył Kubuś z Radkiem. Niecałe dwie godziny później dotarliśmy do Wrocławia. Sympatycznie, Martusia podeszła do taksówkarza i zapytała się jak dojechać do naszej restauracji, a Pawełek już robił jej zdjęcia
No to poszliśmy na tramwaj, przejechaliśmy 2 przystanki i byliśmy na miejscu. Viapiano Welcome Nie ukrywam, bardzo elegancka restauracja, ale nie do końca, haha Pawełek jako znawca powiedział dlaczego.
Pierwsze co, to z Martusią poszłyśmy zamówić piwka. Dwie kobiety, czterech facetów. Panowie za dobrze mieliście, my wam usługiwałyśmy Potem zamówiłyśmy dwie pizze na sześć osób i dostałyśmy pewne urządzenie, które miało nas poinformować, że jedzonko gotowe. To coś wibrowało hehe.
Po jakimś czasie dołączyli do nas Justyna, David i Monika (ellesxy). Zrobiło się wesoło, po kilku piwkach humorki nam dopisywały. Tematy rozmów były różne, śmieszne, głupkowate momentami poważne, z tym, że w takim towarzystwie nie można siedzieć z poważną miną, a na pewno nie z Pawełkiem. Mikołaj też się nieźle rozkręcił, faaaajnie W pewnym momencie wszyscy w śmiech… Chyba nasz "ASOT" (tak Marta mówiła na Mikołaja, przez jego koszulkę) coś nie wyrobił na zakręcie Aaa, Radek od wczoraj nazywany jest Arminem też przez koszulkę. Jednak bardziej mi go przypomina ze względu na ten piękny nieład we włosach
Troszkę pogadałam sobie z Moniką o dzieciach w szkole. Haha, "I is" no dzieciaczki pięknie mówią po angielsku
Ogólnie było bardzo miło, Robaczki
Czas nam szybko leciał, dochodziła 23… trzeba było powoli się zbierać, bo powrotny bezpośredni do Bydgoszczy przez Kościan, Poznań i Gniezno mieliśmy o 00.12. Pożegnaliśmy się z Moniką, Justyną i Davidem i kierunek piechotką na dworzec Kupiliśmy bilety, chwilka postoju, hehe.. i na peron. W pociągu jak to w pociągu z taką ekipą, były jaja Radek - "Armin" zapodał nam seta z DwP. Wspomnienia powróciły.
Każdy wysiadł w swojej miejscowości, najpierw Kubuś z Radkiem w Kościanie, Pawełek w Poznaniu, moja siostra w Gnieźnie, a ja z Mikołajem w Bydgoszczy
Mam nadzieję, że takich przesympatycznych spotkań będzie więcej, hehe
Dziękuję całej ósemce za ten meeting, było super, szkoda tylko, że w takich przykrych okolicznościach….
Moje Robaczki, widzimy się za dwa tygodnie
_________________ Trance music is a part of my soul...
Ostatnio zmieniony przez Sandy 2010-04-11, 15:00, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 42 Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 583 Pozytywów: Otrzymał/a: 63 Wystawił/a: 49 Skąd: poznan
Status: Offline
Wizyt: 1688 Łączny czas wizyt: Godzin: 340,4
Wysłany: 2010-04-11, 14:51
Nic dodać nic ująć...pomimo okoliczności było bardzo sympatycznie za co dziękuję całej ekipie, która się zjawiła... ...standardowo świetna relacja Sandruś
Dzięki za relacje , byłem ciekwaw właśnie czy ktoś wg pojechał na meeting i widze że nawet ładnie Mówicie do zobaczenia za 2 tyg czyżby meeting znów odbędzie sie w Vapiano ?
Szyszunia napisała że zdjęć na forum nie będzie ponieważ są one naszymi prywatnymi zdjęciami i nie każdy chciałby by jego zdjęcie było na forum. Nie mamy zamiaru bawić się kto chce, kto nie chce. Zdjęcia będą wysyłane tylko tym osobom które były na meetingu!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach